niedziela, 26 stycznia 2014

# 2. Jestem kotem, jak również...

... Jak również czasem chrapię bardzo głośno. 








I tak to jest. Zima w pełni, kot na kaloryferze, albo w oknie, poluje wzrokiem na śnieg. Wchodzi pod koc i żali się, że okno zimne i jak się łapciki o nie oprze, żeby powyglądać, to tragedia, bo się marznie. 
Najlepiej, to człowiecze, przynieś mi ciepłe mięsko, podkręć kaloryfer i chodź do łóżka, będziesz mi poduszką.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

# 1. Jestem kotem, jak również...



... Jak również nie cierpię powitań.




*


Mozart to kot. Niewątpliwie samiec, chociaż brak dowodu w postaci nabiału może zmylić trochę z tropu, niemniej jednak, kocurem jest i tego kwestionować nie wolno, bo strzeli obrazę majestatu i znów trzeba będzie go przekonać chrupkiem jakowymś, czy makrelą. A wtedy zbankrutuję ja - właścicielka (Jaka właścicielka, sługusie? - cyt. Mozart). Niby pan weterynarz mówi, że to niebieski rusek w dużej części, no i może tak wygląda, jednak Rosję, to on ma bardziej w głowie (serio, przebywanie z nim grozi uszczerbkami, jeśli nie na psychice, to materialnymi, tak jak wtedy, gdy pani chciała podać mu narkozę, a on zdemolował gabinet).
Pomysł prowadzenia bloga jakrowniez wpadł na mnie przypadkiem, jakiś czas temu. Jako, że w chwili obecnej posiadam trochę wolnego czasu, postanowiłam coś zrobić i ziścić niegdysiejsze plany. I tak oto powstało, o. To.
Także, ten.